PODCAST #31: Nie zgadzasz się? Świetnie! O sztuce polemiki opowiada Dawid Rogoziński
W najnowszym odcinku podcastu „Prawo na Oko” Dawid Rogoziński przygląda się tej fascynującej, choć często niedocenianej części pracy pełnomocnika. Polemika to coś więcej niż dodawanie kolejnych argumentów do akt sprawy – to precyzyjna gra intelektualna, gdzie liczy się zarówno znajomość przepisów i orzecznictwa, jak i umiejętność logicznego myślenia oraz perswazji.
– Polemika jest umiejętnością wchodzenia w spór, co jest creme de la creme naszej działalności jako prawników, a ponadto jest sztuką prowadzenia argumentacji na korzyść klienta – wyjaśnił rozmówca.
Czy z umiejętnością polemizowania trzeba się urodzić?
Ciężko wyobrazić sobie dobrego prawnika bez rozwiniętej umiejętności logicznego i trafnego argumentowania. Jednak co, gdy ktoś nie posiada tej "magicznej mocy"? Czy w takim przypadku należy pożegnać się z marzeniami o pracy profesjonalnego pełnomocnika? Nic bardziej mylnego!
Jak twierdzi nasz gość: – Myślę, że 90 procent umiejętności wchodzenia w spór jest tym, czego można się nauczyć. Oczywiście niektórzy mają do tego wrodzony talent, ale ten talent to nic innego niż konkretne cechy osobowości, takie jak np. logiczne myślenie, swoboda przemawiania no i zdrowa pewność siebie, które można w sobie wypracować.
Czy warto polemizować z orzecznictwem, nawet jeśli większość wyroków zdaje się przemawiać przeciwko Tobie?
Linie orzecznicze odgrywają istotną rolę podczas orzekania sądów. Jednakże to nie oznacza, że sądy nie są otwarte na nowe argumenty i perspektywy. Jak się okazuje – nawet gdy większość wyroków jest niespójna z przyjętym przez nas kierunkiem obrony, warto próbować!
Co również podkreślił w trakcie rozmowy Dawid Rogoziński: – Moim zdaniem warto. Trzeba tylko pamiętać, po co my do tego sądu idziemy. Ja osobiście bardzo lubię eksperymenty, ale należy zdawać sobie sprawę, że jest to eksperyment na żywym organizmie, którym w tym wypadku jest nasz klient.
Dlaczego „ilość argumentów” nie zawsze gwarantuje wygraną w sądzie?
Nasz rozmówca udowadnia, że więcej nie zawsze znaczy lepiej, a ilość przytoczonych argumentów niekiedy nie ma zupełnego znaczenia. Czasami wystarczy tylko jeden niespodziewany as, wyciągnięty z rękawa, aby diametralnie obrócić przebieg sprawy i doprowadzić naszego klienta do wygrania sprawy.
– Nie ma sensu polemizować argumentami z tzw. masówki, czyli np. pokazania, że 78 innych sądów orzekło w tej sprawie podobnie. Jest to bezcelowe, bo to, że ja znajdę 55 wyroków na swoją korzyść, a inna strona 54 na swoją nie robi już na sądzie żadnego wrażenia, bo też ma dostęp do tych informacji. – zaznaczył radca prawny.
Posłuchaj rozmowy już teraz i przekonaj się, że polemika to coś więcej niż dodawanie kolejnych argumentów do akt sprawy – to precyzyjna gra intelektualna, gdzie liczy się zarówno znajomość przepisów i orzecznictwa, jak i umiejętność logicznego myślenia oraz perswazji.
Aleksandra Kępa
Młodsza Redaktorka