Przekonanie, że ocenianie szkolne najlepiej wyraża postęp, jaki dokonuje się współcześnie w edukacji, jest uzasadnione. W ocenianiu osiągnięć uczniów łączy się rewolucja cyfrowa z demokratyzacją ustrojów politycznych, nieciągłą i powolną, ale w dłuższej perspektywie decydującą o rozwoju społeczeństw. Przyjrzyjmy się tym zjawiskom i rozważmy nowe strategie oceniania szkolnego.
Fragment artykułu z miesięcznika „Dyrektor Szkoły” 2024/9
W doskonałym świecie nie byłoby ocen szkolnych – a przynajmniej takich, jakie obecnie znamy – napisała u progu XXI wieku Susan Brookhart (Upper Saddle River 2004, s. 2), wybitna znawczyni dziedziny, we wstępie do przeglądu systemów oceniania szkolnego. Marzenie o doskonałym świecie z absolutną efektywnością kształcenia – kuszące i podzielane przez wielu nauczycieli – prowadzi jednak na manowce. Świat jednakowo zaprogramowanych ludzi byłby nie tylko nudny, pozbawiony atrakcyjności, lecz także jałowy, bezradny wobec wyzwań losowych. To różnorodność genowa i kulturowa jednostek stanowi o dynamice rozwoju społeczeństw, a twórczość nie cierpi standaryzacji.
Jak zatem pogodzić prawo do samodzielności uczniów z ocenianiem, które mieć musi czytelne kryteria? Szanse na to daje nam właśnie postęp cywilizacyjny.
Wiedza jako system informacji gotowy do praktycznych zastosowań rośnie w galopującym tempie co do treści i dostępności. W starożytności była orężem natchnionych mędrców i ich wiernych naśladowców, a czerpano ją z ksiąg i manuskryptów, zaś nowożytność rozwinęła elektroniczną technologię udostępniania. Te etapy rozwoju współistnieją i konkurują we współczesnej oświacie.
Zamów prenumeratę: www.profinfo.pl/sklep/dyrektor-szkoly,7340.html