Praca zespołowa staje się coraz powszechniej stosowaną metodą nauczania w wielu szkołach. Wynika to z jej obiektywnych zalet jako metody taktycznej oraz zgłaszanych przez pracodawców wobec systemu edukacji postulatów lepszego przygotowania absolwentów do realiów rynku pracy. Pojawia się jednak zarzut, że w pracy zespołowej możemy mieć do czynienia ze zjawiskiem tzw. jazdy na gapę. Czym ono jest i jak sobie radzić z „gapowiczami”?
Fragment artykułu z miesięcznika „Dyrektor Szkoły” 2022/6
Kształtowanie umiejętności pracy zespołowej niewątpliwie może mieć pozytywny wpływ na rozwój kapitału społecznego w Polsce, bo ten rodzaj pracy jest instrumentem budującym więzi społeczne pomiędzy osobami ze sobą niespokrewnionymi. Kapitał społeczny to innymi słowy zaufanie, jakim darzą się obywatele, kiedy więc jest wysoki, mamy do czynienia m.in. z aktywnością obywatelską i przedsiębiorczością.
Wykorzystanie pracy zespołowej pozwala na upowszechnianie w systemie edukacji oceny formatywnej, tj. egzaminowania rozłożonego w czasie. Ocena taka sprzyja rozwojowi umiejętności uczenia się, podczas gdy nauczyciele w systemach zdominowanych przez ocenę sumatywną (do takich należy Polska) wykazują tendencję do powszechnie krytykowanego jako swego rodzaju patologia nauczania pod test (ang. teaching to the test), czyli zawężania obszaru swojej aktywności z uczniami do takich zadań i wyzwań, które są obiektem późniejszego testowania. Powodem takiego postępowania jest m.in. fakt, że egzaminy zewnętrzne mają kluczowy wpływ na miejsce zajmowane przez szkoły w rankingach.
Przy wszystkich swoich zaletach upowszechnianie pracy zespołowej napotyka na bardzo ważny kontrargument, którego nie powinno się lekceważyć: otóż w jej efekcie wszyscy uczniowie otrzymują tę samą ocenę, chociaż ich wkład w wynik końcowy może być różny i wynikać ze zjawiska tzw. jazdy na gapę (ang. free-riding).