Coraz więcej wiemy o tym, w jaki sposób efektywnie wspierać różnorodność społeczną w szkołach. Pojawiły się informatoria dotyczące pracy z dzieckiem z doświadczeniem migracyjnym czy uchodźczym, poznajemy metody włączania dzieci z niepełnosprawnościami i tych z rodzin patchworkowych. Jednak stosunkowo najmniej miejsca poświęca się praktycznym narzędziom wsparcia dzieci i młodzieży LGBT+, a w szczególności transpłciowych.Fragment artykułu z miesięcznika „Dyrektor Szkoły” 2021/2
Brak wiedzy i wypracowanych praktyk szkolnych w tym zakresie często prowadzi do konfliktów, a przede wszystkim krzywdy dziecka. Dlatego ważne jest, by dzielić się sprawdzonymi rozwiązaniami i otwarcie podejmować temat szkoły włączającej, otwartej dla wszystkich.
Od 20 lat współpracuję z oświatą w tworzeniu szkół wolnych od przemocy motywowanej uprzedzeniami. Mediacje dotyczące funkcjonowania uczennicy czy ucznia transpłciowego zwykle inicjują jego rodzice lub opiekunowie, którzy poszukują wsparcia w skutecznej komunikacji z placówką. – Nie chcą się szkolić, nie chcą zrozumieć, traktują moje dziecko jak problem, najchętniej by się go po prostu pozbyli z tej szkoły – relacjonują. – A jeśli mu się zmieni w przyszłym roku? To co ja wtedy zrobię? Jak mam się upewnić, że to nie jest jakaś chwilowa fanaberia i nie skrzywdzę dziecka? Muszę postępować zgodnie z prawem – dzielą się swoimi obawami dyrektorzy szkół.
Takie rozmowy są trudne i wiążą się z silnymi emocjami. Bardzo często towarzyszy im też różne pojmowanie zasady dobra dziecka. I choć obie strony zwykle są przekonane co do swoich dobrych intencji i działania z korzyścią dla dobra dziecka, to jednak stosowane środki czasem powodują trudny do przezwyciężenia impas w rozmowach, a dodatkowo przysparzają stresu wszystkim, łącznie z będącym w centrum tych wydarzeń dzieckiem.