Zaangażowanie młodego pokolenia w politykę jest niewielkie. Młodzież nie chce brać udziału w wyborczych ceremoniałach dorosłych. Nie wierzy, że mają one jakąkolwiek wartość. Być może uważa, że decyzje o jej przyszłości już dawno zostały podjęte?
Fragment artykułu z miesięcznika „Dyrektor Szkoły” 2023/10
Uczestnictwo młodzieży w życiu politycznym od długiego czasu stanowi problematyczny obszar w dyskusji nad kondycją i przyszłością polskiego społeczeństwa obywatelskiego. To w młodych – teoretycznie nieskażonych piętnem homo sovieticus – pokładane są wszelkie tego rodzaju wielkie nadzieje. W swoim zawodzie mam nieustanny kontakt z młodzieżą (głównie studentami, jednak współpracuję z ośrodkami obejmującymi opieką profilaktyczną również szkoły średnie) i na tej podstawie mogę stwierdzić, że polityka jest poza obszarem jej głównych zainteresowań, czemu zresztą trudno się dziwić – młodzi ludzie od zawsze mieli przecież „swoje problemy”.
O ile jednak kiedyś brak zaangażowania na tej płaszczyźnie można było tłumaczyć w głównej mierze kwestiami bezpośrednio wynikającymi z etapu dojrzewania i wczesnej dorosłości (nauka, rozrywka, zabawa, integracja z rówieśnikami, pierwsze miłości), co niepomiernie bardziej angażuje uwagę, o tyle dziś stwierdzić można, że pojawiły się nowe elementy, które ponowne zainteresowanie młodego pokolenia kwestiami politycznymi czyni znacznie trudniejszym. Nie mówiąc już o jego merytorycznym wkładzie w społeczną dyskusję.
Zamów prenumeratę: www.profinfo.pl/sklep/dyrektor-szkoly,7340.html