Wulgaryzmy bezbłędnie wyłapujemy uchem, natomiast wersal ma wiele znaczeń – w artykule używam go jako odpowiednika przesadnej grzeczności. Obydwa słowa można z powodzeniem umieścić na przeciwległych krańcach kontinuum nazwanego przeze mnie skalą (nie)uprzejmości. Sprawą indywidualnego wyboru jest miejsce, w którym znajdziemy się na niej jako dyrektorzy szkół – zwłaszcza wtedy, gdy nie jesteśmy na cenzurowanym.
Fragment artykułu z miesięcznika „Dyrektor Szkoły” 2021/7
Kiedy piszę te słowa, massmedia rozgrzewa sprawa kolejnego polityka nagranego bez jego wiedzy w trakcie nieoficjalnej rozmowy, w której rzuca wulgaryzmami na lewo i prawo. Aż trudno uwierzyć, że to człowiek z pierwszych stron gazet, często goszczący w telewizji, a wśród partyjnych kolegów uchodzący za wzór cnót.
Może nie zwróciłabym na to uwagi – w końcu nie on pierwszy tak się zachowuje i pewnie nie ostatni – gdyby nie ogłoszenie, jakie w tym samym czasie znalazłam na słupie niedaleko mojego miejsca zamieszkania. Brzmiało mniej więcej następująco:
Z wielką przyjemnością zatrudnimy w naszej firmie stolarza potrafiącego wykonywać meble na wymiar. Zapewniamy:
- Wspaniałą atmosferę pracy.
- Znakomite warunki indywidualnego rozwoju.
- Wysokie zarobki.
Uprzejmie prosimy o kontakt telefoniczny na numer …
Z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że zarówno wspomniany polityk, jak i autor ogłoszenia uczęszczali do szkoły w Polsce. Czego zabrakło w procesie wychowania w jednej, a czego w nadmiarze było w drugiej? Dobrych wzorców, osób, na których można by modelować pożądane zachowania, ich utrwalenia. Wiadomo bowiem, że czego Jaś się nie nauczy, Jan nie będzie umiał.