W październiku media zawrzały informacją o nauczycielu wychowania fizycznego w szkole podstawowej na Pomorzu, który miał przez ponad 30 lat wykorzystywać seksualnie uczennice. Usłyszał w końcu zarzuty, a dyrektorkę placówki zawieszono, lecz pozostały pytania bez odpowiedzi. Najważniejsze dotyczą powodów milczenia oraz sposobów reagowania na takie przestępstwo.
Fragment artykułu z miesięcznika „Dyrektor Szkoły” 2025/1
Jak to możliwe, że powtarzające się przypadki seksualnego molestowania i wykorzystywania uczennic były szkolnym tabu i – jak się teraz przyznaje – tajemnicą poliszynela? Dostrzec można analogię z zaprzeczaniem faktom i tuszowaniem win w sprawie wykorzystywania dzieci przez niektórych przedstawicieli kleru. Badania w krajach, które postanowiły rozprawić się z przestępcami w kościołach różnych wyznań wykazały nadreprezentację sprawców tego rodzaju czynów wśród kleru.
Kiedy kilka lat temu podczas jednego ze szkoleń przedstawiłem systemowe i systematyczne przenoszenie do innych parafii księży podejrzanych lub oskarżanych o seksualne wykorzystywanie dzieci jako wyjątkowo niegodziwe, szkodliwe i cechujące wyłącznie instytucję religijną, tak ważną dla wielu ludzi, jedna z uczestniczek stwierdziła, że podobne rzeczy dzieją się w szkołach. I opowiedziała historię ze swojej placówki, z której w ciszy i za porozumieniem stron odszedł nauczyciel dopuszczający się takiego przestępstwa. Wkrótce rozpoczął pracę w kolejnej szkole. Wówczas skomentowałem, że to zapewne smutny wyjątek, ponieważ w szkołach nie kryje się przestępców, ale jak widać się myliłem. Nie są jednak znane prawdziwe rozmiary tego zjawiska w placówkach oświatowych, a mówienie o tym wydaje się tabu. (…)
Tabu podzielane właściwie we wszystkich kulturach dotyczą zakazu zabijania i kazirodztwa. Nie tak jednoznaczny jest zakaz współżycia z dziećmi, do czego wrócę w dalszej części artykułu. Przyjrzyjmy się najpierw źródłom kulturowych tabu.
Zamów prenumeratę: www.profinfo.pl/sklep/dyrektor-szkoly,7340.html